sobota, 19 września 2009

na ulubionym chocomintowym papierze i po męsku :)

Postanowiłam zrobić męskiego skrapa. Jak męskiego, to z mężem oczywiście. I na papierze, w którym niemal zakochałam się, jak tylko go zobaczyłam - jest idealnie męski! Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział, to można go nabyć w I{lowe}scrap. A poza tym dodałam kilka "męskich" dodatków (korek, tektura, guziki, sprzączka). Całość powinna być nieco surowa w wyrazie i złagodzona jedynie moim uczuciem, którego wyrazem są serduszko i ćwiek (wybaczcie ten sentymentalizm).
A jeśli chodzi o wrazenia z odbioru tego LO wśród rodziny to:
1. mąż stwierdził, że tak jakoś pusto mu nad zdjęciem i czemu akurat takie zdjęcie (mnie się podoba)
2. pociecha starsza wolałaby dwa (!) drzewka. i jak mu wytłumaczyć, ze akurat dwa nie mogą być???
3. teściowa najpierw powiedziała, ze K. wygląda jak robotnik budowlany ;) a jak jej przetłumaczyłam co jest na ćwieku napisane, to się wzruszyła...
Szczerze mówiąc doszłam dziś do wniosku, ze ja naprawdę BARDZO muszę lubić scrapowanie, skoro robię to już jakiś czas całkowicie BEZ wsparcia rodziny... Dziękuję więc za wszystkie Wasze komentarze, są dla mnie szczególnie cenne, ogromnie potrzebne i naprawdę podtrzymują na duchu!!! :* :* :*



ps. zdjęcie pierwsze ma 2000 pikseli szerokości i 269 KB. ja nie wiem co jeszcze można zrobić, żeby się powiększało :(

ps.2. a u pasiaczka niespodzianka!!! i to prześliczna...

piątek, 18 września 2009

wyżalić się muszę troszkę... :(

Obchodziłam niedawno rocznicę ślubu. Całkiem nawet okrągłą, bo dziesiątą :) No i postanowiliśmy z mężem, że nie będziemy wielkiej imprezy robić, a po raz pierwszy od pojawienia się na świecie dzieci wyrwiemy się gdzieś we dwoje. Najpierw mieliśmy jakąś wycieczkę na myśli, ale ostatecznie, z powodów różnych przeróżnych (wcale niekoniecznie finansowych), zdecydowalismy się na nieco przedłużony wyjazd weekendowy w nasze góry. Za którymi tęsknimy ogromnie, jako że nasze pociechy wymagają na wakacjach stałego dostępu do dużej ilości piasku i wody. Co oczywiście kończy się tym, że urlop spędzamy nad morzem. Wreszcie nadeszła środa (a wyjeżdżać planowaliśmy w czw., po Jaśka lekcjach, żeby tylko jeden dzień szkolny wakacjował u babci). I co? Kto zgadnie? Nasze dziecię starsze, to szkolne właśnie, postanowiło dostać gorączki. Wysokiej. Z atrakcjami (czyli wymiotował również). Ale nic to, z nadzieją że to jednak może "tylko" lekkie zatrucie, niestrawność czy coś w tym stylu, czekamy do czwartku. Niestety - Jaśkowi temperatura zamiast spadać, zaczęła zatrważająco rosnąć, osiągając po południu ponad 39 stopni. Już bez dodatkowych objawów. Oczywiście - z wyjazdu nici. Nie zostawię chorego jęczącego dziecka babci, w dodatku musielibyśmy go przewozić i ciągle byśmy się martwili co tam u niego... Ech... No i nie bardzo możemy ten wypad przełożyć, różne inne zobowiązania powodują, że najwcześniej moglibyśmy się wyrwać pod koniec października... A wtedy to już raczej nie połazimy za dużo i na słońce za badzo nie ma co liczyć... :(

I żeby było jeszcze weselej - dziś od rana Jasieczek żwawy jak skowronek i dokazuje na całego! O wczorajszej niedyspozycji przypomniał nam jedynie incydent z krwią lecącą z nosa przez moment... No i tak właśnie. Pogoda za oknem cudna, dzieci zdrowe i dokazują. A miało być romantycznie i we dwoje i w górach i w ogóle...

A scrapowo: zrobiłam nowe zdjęcie tego ślubnego LOsa dla brata, może lepiej widać?


Poza tym znów ciekawe candy się odbywa, tym razem u owieczki, do 4 października :)
ps. No nie wiem co zrobić z tymi zdjęciami... Robię tak samo jak w kilku wcześniejszych postach,a paskudztwo nie chce się powiększać :(

środa, 9 września 2009

ślubny LOsik

Dla brata zrobiłam, na nowe mieszkanie. Docelowo ma wisieć w ramce na ścianie. Pokazywałam na forum, ale na blogu jeszcze nie (to info dla tych, którym się wydaje, że takie coś już gdzieś widzieli ;)
ps. Zdjęcia znów kiepskie, może jutro uda mi się lepsze zrobić... :(


niedziela, 6 września 2009

kartkowo: urodzinowe bliźniaczki i jedna ślubna

No jakoś nic nie moge poradzić: uwielbiam połączenie czerwieni z zielenią! A karteczki zrobiłam z okazji urodzin Berberis i Cynki, wręczone zostały dziś na przykawkowym (a raczej przyherbacianym) spotkaniu poznańskim. Było super! I jak zwykle czasu mało miałam... Ale co pomacałam, to moje, ha! ;)
Zielony papier pochodzi z zestawu Homo Scrapiens, a czerwony ze Scarlets Letter.



I jeszcze mam zaległą karteczkę do pokazania - z okazji ślubu sąsiadów. Niestety, fotka robiona przy zachodzącym słońcu, tuz przed wręczeniem, i kolory takie jakieś nie bardzo... Próbowałam rozjaśnić, ale chyba bez rezultatu pozytywnego :( Odrobinę lepiej wygląda po powiększeniu (widać np., że serducho jest lekko embossingowane)
Kartka inspirowana agnieszkowymi, gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości ;)



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...