Nie zdążyłam złożyć życzeń na blogu, zrobić zdjęć kartkom, śnieżynkom, serwetkom, opakowaniom prezentów i różnym innym rzeczom, które przed Świętami zrobiłam. Ale w sumie - już po, prezenty wręczone, w większości się podobały, a ja zdołałam wczoraj - w trakcie pobytu u rodziców osobistych - pobazgrolić trochę. I tak, na fali zachwytu przepiękną mandalą Jyoti, która zdobi na razie mój duży pokój (bo tam jednak spędzam najwięcej czasu), a którą chwaliłam się w poprzednim poście, zrobiłam sobie taką mini mini próbkę akwarelową:
I takie kwiatuszki jeszcze powstały. Ten środkowy wygląda chyba trochę jak oko, może to wizualizacja mojego trzeciego oka? ;)
No i ostatni bazgrołek, serduszkowy. Zainspirowany bardzo podobnym, wykonanym przez moją osobistą bratanicę, która rysuje pięknie. Gwiazdor przyniósł jej książkę instruktażową, jak rysować mangę, i teraz namiętnie ćwiczy :) Podziwiam, bo mnie jakoś postacie ludzkie nie fascynują (szczególnie w wersji inspirowanej mangą). Ale rysować zawsze warto, a jej serduszka mi się spodobały i zrobiłam sobie swoją wersję:
No i to by było na tyle...
pozdrawiam wszystkich poświątecznie!
Uwielbiam Twoje bazgrołki :).
OdpowiedzUsuńFajnie bazgrolisz :)
OdpowiedzUsuńTwoje bazgrołki są zawsze takie interesujące, lubię je oglądac, i ciągle mam ochotę sama coś pobazgrolic, wszak dawno temu w szkole średniej robiłam to namiętnie;))) Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku i nieustającej weny twórczej:)
OdpowiedzUsuńCudne te bazgrołki. Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńPiękne bazgrołki Coco! Widziałam ostatnio książkę o doodlingu - od razu pomyślałam o Tobie :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie sobie porysowałaś :)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
Jeśli to trzecie oko, to bardzo piękne :).
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!