Pierwszy pokazuje jakie nastroje mną władają ostatnio... I nie wiem dlaczego ten napis nieostry wyszedł :( I w rzeczywistości to tło jest bardziej czarne i nie prześwituje tak kopertowa baza...
Drugi bardziej optymistyczny chyba:
I kolejny. Strasznie mi jakoś żal tego biedaka... Choć wydaje mi się, że napis powinnam podkreślić, tylko nie wiedziałam czy czarnym, czy raczej białym? Czy zostawić jak jest? Jak myślicie?
Poza tym zapraszam was do obejrzenia mojego słowa na ten rok, które zilustrowałam i pokazałam w poprzednim poście. Pewnie nie powinnam tego pisać, ale jestem z tego wpisu art journalowego naprawdę zadowolona :D
A wieczorem zamierzam pooglądać wasze kolaże, bo widzę, że się ich nazbierało, co mnie bardzo cieszy!
Pozdrawiam i życzę przyjemnej pozostałości niedzieli, ja zaraz wybywam na rodzinny obiad do mamy :)
Też mi się z wróżką średnio współpracowało... Pierwsza praca mi się chyba najbardziej podoba.
OdpowiedzUsuńbardzo dobra robota - a pierwsza praca bardzo poruszająca i z piękną fakturą!
OdpowiedzUsuńw sumie tez miałam problem z wróżką... super kolaże - podoba mi się zwłaszcza pierwszy:)
OdpowiedzUsuńPo Twoich pracach widzę, że mało to najczęściej naprawdę dużo. mam tendence do przesadzania, ale SIĘ ćwiczę:-) Super!
OdpowiedzUsuńPo Twoich pracach widzę, że mało to najczęściej naprawdę dużo. mam tendence do przesadzania, ale SIĘ ćwiczę:-) Super!
OdpowiedzUsuńTen pierwszy - ciary! maksimum treści przy minimalistycznej formie...
OdpowiedzUsuńwszystkie trzy poruszające, chociaż mnie najbardziej ten Wilkołak, który w strasznym się miejscu znalazł
OdpowiedzUsuńrzeczywiście żal tego wilkołaka ;)
OdpowiedzUsuń