Naszyjniki prezentuję dziś. Nie zdążyłam obfocić przed Gwiazdką, więc zdjęcia znów takie ledwo ledwo, bo wycięte po prostu z rodzinnych... Pierwszy jest mój - resztkowy. Z fioletowych koralików, które zostały po naszyjniku dla mamy i srebrnych, które co prawda zakupiłam z myślą o sobie, ale jakoś ich mało było ;)
A ten fioletowy dla mamy. Wybaczcie naprawdę nikłą jakość zdjęć, ale przy tych warunkach pogodowych specjalna sesja też raczej niewiele by dała (szczególnie przy moich umiejętnościach)...
I jeszcze zrobiłam trzeci, ale okazuje się, że w ogóle go nie ma na zdjęciach. Muszę poprosić teściową o pozowanie ;)
No i znów odbywają się cudne candy... Trudno się takim słodyczom oprzeć: u Ani Koniecznej i u Mamuty ulubionej!!! Może dopisze mi szczęście... ;)
ps. czy ktoś może widzi, ile mam wejść na liczniku? kilka dni temu zbuntował mi się licznik (czy one mają jakieś limity???) i widzę tylko napis, żadnych cyferek... :( a może to można naprawić? bo nie chciałabym, żeby od początku zaczął liczyć...
Korale świetne:) a licznika i ja nie widzę:(
OdpowiedzUsuńŚwietna bizuteria, tak sobie myślę po cichu, że może na kolejnym spotkaniu coż z biżuterii pokażesz jak zrobić?
OdpowiedzUsuńświetne korale!:)
OdpowiedzUsuń