Pierwszy dzień półkolonii upłynął nam pod znakiem sówek, treningowe egzemplarze pokazywałam już tutaj. Tym razem jednak w użyciu były farby akrylowe, które dają żywsze i ciekawsze kolory, poza tym skrzydełka wycięte zostały dziurkaczem - owal z falbanką, który następnie został przecięty na pół. Na skrzydełka wykorzystałam papiery do pakowania prezentów, które są na tyle cienkie, ze łatwo je przykleić nawet zwykłym klejem w sztyfcie.
Taka sowia armia powstała:
A tu moje osobiste dziecko w procesie paćkania farbami ;)
Aha - gąbki sprawdzają się przy tym malowaniu świetnie, polecam!
ale sowie przedszkole :)
OdpowiedzUsuńsuper
wesołe kolorowe ptaszyska;)
dzięki tobie i u mnie sowy z tubek po papierze ciągle i niezmiennie na topie :)
ale swietne!!!juz wiem co jutro z moimi choruskami zrobie:)ide wykonczyc papier:P
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa :)))
OdpowiedzUsuńTobie to dobrze...ferie masz przed sobą, ja niestety już po ;)
sliczne są te sowy i fajnie rozwijają dziecięcą wyobraźnię :), w takim razie ja zmykam do rolek papierowych :_)
OdpowiedzUsuńNiezła sowia kolekcja. Dopatrzyłam się wśród niej i kota :)
OdpowiedzUsuńPochwal się jeszcze w jakim wieku dzieciaki.
super te sowy, widzę że Twoje ferie znów upływaja pod znakiem zajęc plastycznych:-)
OdpowiedzUsuńsowy są boskie :) świetnie sobie dzieciaki poradziły :) :)
OdpowiedzUsuńSówki są świetne!
OdpowiedzUsuńJa też skorzystałam z tego pomysłu. Jestem CI szalenie wdzięczna za inspirację i podrzucenie linka. Robiłam sówki z moim prywatnym i moimi szkolnymi dziećmi na Dzień Babci. Wyszły rewelacyjnie! Tylko zamiast malowania, oklejaliśmy je skrawkami papieru.
Fantastyczne sówki, też je z dziećmi robiłam:) Były prezentem dla dziadków:) Świetnie się przy tym bawiły:)
OdpowiedzUsuń