środa, 30 maja 2012

z odrobiną błękitu

Najnowszy bazgrołek, tym razem już większy - w rozmiarze strony z zeszytu. Pomysł z wykorzystaniem twarzy gazetowej pani znalazłam na Pinterest. Kolor niebieski sam się wprosił, choć najpewniej zainspirowałam się również pięknym rysunkiem Tiboctou, bo jak odszukałam odpowiedni post na jej blogu, żeby podlinkować, to zauważyłam, że nawet podobnych wzorów użyłam... :)


pozdrawiam wtorkowo i dziękuję gorąco za wszystkie komentarze!

poniedziałek, 28 maja 2012

perłowo i w kropki

 Moja osobista mama nie za bardzo lubi kartki, a kwiaty ma w ogrodzie. Dawno jednak nie robiłam mamie nic z biżuterii, a wiem, że ponieważ nie ma przebitych uszu, to ciężko jej dostać skoordynowany zestaw. Zrobiłam więc dla niej taki letni, perłowy komplecik - naszyjnik i klipsy. Powinny pasować do stylu marynistycznego, do wszelkich lubianych przez mamę granatowych ubrań, no i właściwie prawie do wszystkiego - perełki są niezwykle uniwersalne (moim zdaniem w każdym razie ;))


 Do powyższego zestawu potrzebne było jakieś opakowanie - jakoś tak wyszło, że najprościej mi było zalterować pudełeczko po serku typu brie... Z wykorzystaniem dużej ilości taśmy dekoracyjnej :)



Komplecik się idealnie mieścił i mam nadzieję, że pudełeczko będzie służyło mu za mieszkanko jeszcze długo:

pozdrawiam poniedziałkowo i wieczornie!

niedziela, 27 maja 2012

wiosenna karteczka dla mamy

 Karteczka dla mamy, a właściwie teściowej. Bardzo wiosenna wyszła  :D




Papiery w kropy z Galerii Rae, a odrobina różu z Galerii Papieru. Różyczki wycinałam i kręciłam sama, odpowiedniego wykrojnika jeszcze się nie dorobiłam niestety...

pozdrawiam przedponiedziałkowo!

środa, 23 maja 2012

wariactwo - kompletny mix mediów w żurnalu ;)

 Coś mnie na róż wzięło. A wszystko przez resztki papierów walające się po biurku i w okolicach, które postanowiłam wykorzystać do zrobienia wpisu w art journalu... Ostatecznie zostały niemal całkowicie przykryte i właściwie ich nie widać, więc musicie mi uwierzyć na słowo ;) Cały zresztą wpis jest resztkowy, powstał z półproduktów przygotowywanych do innych projektów i ostatecznie nie wykorzystanych... Jak już byłam niemal przy końcu całego procesu tworzenia, to doszłam do wniosku, że jedynym pasującym tu określeniem jest szaleństwo!





Ale to nie koniec! W końcu jak szaleć, to szaleć ;) Zrobiłam taką jeszcze fioletową stronkę, w której rolę główną pełni glimmer mist tworzący tło i znów różne resztki ;)  Pytanie tu zadane odnosi się do całej koncepcji żurnalowania, zastanawiam się nieustannie, czy taka strona musi/ powinna mieć sens? Tzn. taki głębszy? Czy może być po prostu zabawą kolorem, formą itp.?


A poniższa stronka powstawała przez kilka tygodni. Przeróżne warstwy dokładałam (np. wcierałam resztki farbki z pędzla), chlapałam, wypróbowywałam gesso, zrobiony własnoręcznie stempelek i nowy turkusowy brokat, i w ogóle maltretowałam na wszelkie sposoby ;)  Ostatecznie wczoraj przykleiłam tekturowego zawijasa, który zembossingowany wieki temu czekał na swoją kolej, a do tego idealnie wpasował się kolorystycznie okrągły rub-on z sentecją i uznałam, że całość jest zakończona. Ufff  :D


A poniżej możecie zobaczyć mój stempelek, wycięty włąsnoręcznie nożem do tapet w gumce do mazania. Spisuje się wyśmienicie i jestem z niego bardzo dumna :)

Gdyby ktoś był zainteresowany szczegółami, to wszystkie zdjęcia powinny się powiększać.


To koniec szaleństw - na dziś przynajmniej ;)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądaczy - tych bardziej i mniej szalonych!

poniedziałek, 21 maja 2012

po przerwie - mały hurcik :)

 Ostatnio cierpię na awersję do komputera i internetu... Bardzo to dziwne, mam nadzieję że to jakiś chwilowy atak wirusa i szybko mi minie... Jeśli chodzi o twórczość, to nie próżnuję :)  Pozazdrościłam Jyoti jej nimf i postanowiłam narysować swoje żywiołowe wróżki ;) Proszę się nie śmiać - wiem, że są infantylne, ale to i tak ogromne dla mnie osiągnięcie!

Wody:


 Ognia:
 

 Powietrza:
 

Ziemi:
 

Pokolorowane są najzwyklejszymi kredkami, podkradzionymi dzieciom z ich skrzynki z kredkami ;)

Poza wróżkami powstało jeszcze kilka rysuneczków...


 

I jeszcze dwa, takie trochę art-journalowe dla odmiany.
Pierwszy o tym, że potrzebne są i korzenie, i skrzydła:


A drugi objawia odkrywczą myśl (znalezioną na Pinterest), że "każda ścieżka ma swoje kałuże". To wijące się coś jest moją interpretacją ścieżki/ drogi, a nie rzeką  ;)


Mam nowy program do obróbki zdjęć i muszę się od nowa uczyć, buuu :(

Pozdrawiam wszystkich zaglądających, ze szczególnym uwzględnieniem komentujących! I serdecznie przepraszam, że ostatnio mało zaglądałam do was - postaram się poprawić, już nawet zaczęłam powoli :)

niedziela, 6 maja 2012

troszkę sie chwalę...

 Dziś chciałam pochwalić się mężem, który ostatnio ćwiczy się intensywnie w wykorzystywaniu różnych drewnianych pozostałości i buduje z nich meble :) Dziś ma swoją premierę fantastyczna skrzynia zbudowana z desek z porzuconych palet... Tak oto wygląda:


 

 

Jest bardzo duża i mieszczą się do niej oba moje szkodniki ;)


Poza tym ostatnio powstał również stolik, tzw. kawowy. Na zdjęciu pozuje z gazetką Somerset Studio ze scrappo ;)




I jeszcze taka szafeczka, na sprzęt różny:


Wszystko zbudowane od podstaw, z różnych resztek. Prawda, że mam zdolnego męża? :)

pozdrawiam już niemal po-weekendowo! :*



piątek, 4 maja 2012

komunijnie i nie tylko :)

 Karteczkę komunijną zrobiłam, dla dziewczynki, na życzenie teściowej ;) Ku swojemu ogromnemu przerażeniu odkryłam przy tym, że nie posiadam stempla z komunijnymi życzeniami! Stąd wykorzystać musiałam srebrny napis, gotową naklejkę, no i to narzuciło konieczność powtórzenia srebrnego akcentu (brzeg wstążeczki). Poza tym kolory u mnie na pierwszym zdjęciu są przekłamane, tło w kropki jest zdecydowanie białe! Hostia i kielich pochodzą ze scrapińca, przepiękny ćwiek ze scrap.com.pl (czy one jeszcze kiedyś będą, ktoś wie? to moja przedostatnia sztuka...), a papierek w paski to GB ze stonogi.pl.


A tu można zobaczyć, że była kokardka, bo na zdjęciu wyżej jakoś płasko wygląda ;)




No i znów mam bazgrołki... Postaram się je dołączać do  jakiś innych wytworów, bo nie chciałabym was nimi ciągle zanudzać... Kolejność przypadkowa, w sumie wąż jest najnowszy ;)  I dobrze, że powoli kończy mi się notesik, chyba powoli czas przejść na większy format, zaczyna mi brakować przestrzeni ;)







miłego weekendu życzę!

wtorek, 1 maja 2012

co, jak i skąd ;)

 Kilka osób pytało mnie, skąd i jak się nauczyć takiego rysowania. Trochę to dla mnie krępujące pytanie, ponieważ absolutnie nie czuje się autorytetem w dziedzinie rysowania, nawet spokojnie powiedziałabym, że wręcz przeciwnie - rysować to ja na pewno nie umiem! Ale skoro pytacie, to zacznę może od początku ;) Jakiś czas temu zobaczyłam u Peniny przepiękne czarno-białe obrazki z kotami, które sama rysowała! Nawiasem mówiąc udało mi się wygrać ten właśnie obrazek i uwielbiam go (chwaliłam się w TYM poście). To było moje pierwsze zetknięcie z tym stylem, choć wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym ;) No a niedawno stałam się namiętną czytelniczko-oglądaczko-przypinaczką na Pinterest. I tam właśnie trafiałam co jakiś czas na obłędne obrazki w stylu, który funkcjonuje w sieci pod nazwą zentangle lub zendoodle, albo po prostu doodle. Stworzyłam sobie specjalna tablicę, do której przypinam inspirujące mnie obrazy i - oczywiście - instrukcje. No a potem to już pozostało tylko rysować, rysować, rysować... Zamierzam nadal się rozwijać, bo nieźle mnie wciągnęło i serdecznie zapraszam do przyłączenia się, jeśli ktoś jest zainteresowany! A tu jest LINK do mojej tablicy :)   No i oczywiście na Pinterest można tego znaleźć znacznie więcej! A do samego rysowania używam na razie najzwyklejszego czarnego cienkopisu z papierniczego i ołówka z zapasów domowych.

A tu najnowsze moje bazgrołki:
 



To takie może mało doodlanie, ale KOCHAM motyw drzew (im też poświęciłam osobną tablicę na Pinterest ;))

A z kolei poniższy rysunek został wykonany pod wpływem najnowszego mojego odkrycia muzycznego, a mianowicie zespołu Fun. i ich rewelacyjnej piosenki "Carry On". Słuchałam ich w kółko podczas  rysowania, no nic nie mogę poradzić, teraz też ich słucham ;)


I może na zakończenie, jako bonus, i jak mi się uda (jeszcze nie opanowałam nowego bloggera) to wrzucę piosenkę, która mnie w ogóle zachęciła do poszukania czegoś więcej na temat Fun. Oczywiście - ktoś miał tę piosenkę na blogu... Czy pisałam już, że uwielbiam internet? Niesamowicie dużo rzeczy udało mi się dowiedzieć, nauczyć i odkryć dzięki niemu!


polecam odczekać minutę i dopiero potem ocenić, czy się podoba :)

pozdrawiam wszystkich zaglądaczy!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...