poniedziałek, 28 lutego 2011

żaden dzień się nie powtórzy...

 

 


Nic dwa razy się nie zdarza
i nie zdarzy. Z tej przyczyny
zrodziliśmy się bez wprawy
i pomrzemy bez rutyny.
Choćbyśmy uczniami byli
najtępszymi w szkole świata,
nie będziemy repetować
żadnej zimy ani lata.
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.


To oczywiście tylko fragment pięknego wiersza Wisławy Szymborskiej, o którym niedawno sobie przypomniałam, gdy odnalazłam swój zeszyt z cytatami i wierszami, który zapełniałam namiętnie w czasach licealnych... Wiersz ma jednak bardziej miłosny kontekst, a ja chciałam sobie stworzyć przypominacz - że ważna jest każda chwila, bo już nie wróci... I przypomniało mi się hasło, które gdzieś widziałam - w necie oczywiście :) I postanowiłam je oscrapować. Bez zbędnych w tym przypadku (moim zdaniem) ozdobników, za to z wykorzystaniem moich ukochanych pięknych stempli alfabetowych ;)
Może to zresztą służyć również jako pocieszyciel po ciężkim dniu :)
Zastanawiałam się nad tłumaczeniem, bo zasadniczo nie jestem zwolenniczką obcojęzycznych napisów, ale jakoś mi się wydawało, że hasło traciło na sile... Za dużo wyrazów chyba, czy coś (ten dzień się już nigdy nie zdarzy). Ale ponieważ ten przypominacz jest dla mnie, a ja rozumiem, to postanowiłam zostawić jak jest.

środa, 23 lutego 2011

pozytywnik

Zdążyłam w ostatniej chwili, choć już właściwie miałam zrezygnować... Konkurs Scrappo kończył się wczoraj, w dniu moich urodzin zresztą, i koniecznie chciałam w nim wziąć udział. Skumulowały się jednak różne sprzętowe komplikacje i w efekcie drukowałam napisy wczoraj o 22... Ale udało się, dołączyłam do stosownego wątku ok. 23.30 :) I choć szanse na wygraną mam naprawdę niewielkie - przy tak cudnych pracach koleżanek, to i tak czuję się wygrana. Pokonałam przeszkody, zmobilizowałam się i oto jest. Pozytywnik.
Nie pisałam tu chyba jeszcze, że jestem kolekcjonerką cytatów i myśli ciekawych różnych. W poniższym pozytywniku wykorzystałam te, które nastrajają optymistycznie i każą się zastanowić, co jest tak naprawdę ważne. Poza tym bazą są kartoniki z opakowań rajstop, które zbiera dla mnie teściowa, oklejone gazetami (użyłam kleju do decoupage - było zdecydowanie wygodniej, niż "magikiem"!), pomalowane akwarelką zieloną (nadzieja), popsikane mgiełkami zieloną i niebieską (kojarzą mi się z niebiem i trawą - spokojnie i optymistycznie), z użyciem masek różnych (kiepsko widać niestety). Na to nieco stempli z murem (tylko na jednej stronie!), sporo embossingu i różnych fruwających elementów (ciągnących w góóóórę). No i czerwień - mój ukochany kolor, dodający energii i ciepła, ożywiający. Ufff, to się rozpisałam ;)








Ciekawa jestem ogromnie, co o tym myślicie...


piątek, 18 lutego 2011

kobiecość księżycowa

Hasłem do przemyślenia w tym cyklu księżycowym była "kobiecość". Postanowiłam zająć się kobiecymi kształtami, tyle że nie całkiem wprost. Oto moja interpretacja:


Napis głosi:


Nie do końca tak to "widziałam", no i pomysłów mnóstwo jeszcze miałam, kobiecość jest terminem niesłychanie pojemnym i niejednoznacznym. Ale póki co - to jedyne, co udało mi się stworzyć w tym temacie.

Cały projekt można znaleźć TUTAJ

Pozdrawiam wszystkich zaglądaczy i dziękuję za komentarze!

czwartek, 17 lutego 2011

AMI

Nie, nie, nie ta. Moja koteczka :) Imię nadał jej mój mąż osobisty, na część tego urządzenia i przyjęło się, zanim zdołałam zaprotestować. A tak wyglądała wkrótce po zamieszkaniu u nas:


Teraz natomiast wygląda tak:
en face
lewy profil:

prawy profil:

Ami jest przyjacielska i lubi się tulić:

Lubi też książki:

I kwiatki:

Przyczaja się i poluje:

Jest też ciekawa świata i próbuje badać różne dziwne zjawiska:


Jeszcze bym mogła długo... Coś niecoś już zresztą pisałam na blogu ;)

Post ten powstał z okazji Światowego Dnia Kota, który obchodzony jest dziś właśnie, 17 lutego.

poniedziałek, 14 lutego 2011

karteczka wcale nie walentynkowa :)

W sobotę szkodnik starszy wybywał na imprezkę do kolegi, z okazji jego 9. urodzin. Nie czekając na wyrażone werbalnie zapotrzebowanie, czy nawet prośbę (mogłabym się nie doczekać, he he), przystąpiłam do stworzenia karteczki. W charakterze dodatku do prezentu właściwego oczywiście ;) Ostatnio dużo oglądałam różnych karteczek poczwarkowych (patchowkowych - wiem, jak to pisać prawidłowo, ale u mnie w domu zawsze mówiło się poczwarki na tę technikę ;) W każdym razie postanowiłam spróbować, a jako że posiadam dziurkacz kwadrat to ułatwiłam sobie nim pracę. I powstało takie coś:


Proste i dość łatwe do wykonania. A przy tym te papierki są ładne i pasują dla chłopca. Tak mi się wydaje...

A swoją drogą to chciałam wyrazić tu pewne zaskoczenie ;) Śmieciuchowy tag, który zrobiłam tak właściwie przypadkiem, przy okazji, jako odskocznię typowych domowych działań, ze szkodnikami moimi plączącymi się wokół, spotkał się z dużo większym zainteresowaniem, niż wiosenne LO, któremu poświęciłam sporo uwagi i pracy, i które w dodatku dość mi się osobiście podoba... Tak mnie to trochę zaskoczyło ;)

sobota, 12 lutego 2011

gdzie ta wiosna?

A konkretnie rzecz biorąc - gdzie te żaby? Na zdjęciu szkodnik mój starszy ze dwa lata temu, podczas naszej tradycyjnej wiosennej wizyty w kórnickim Arboretum, w porze kwitnięcia magnolii. Widok to niezapomniany, kto może się wybrać - szczerze polecam! W trakcie takiego spaceru nie ograniczamy się do oglądania wspomnianych drzewek i krzewów, a wtedy zrobiliśmy sobie mały postój koło stawku. Jaki niesamowity koncert dawały wtedy żaby!!! Pełno ich było przy brzegu, w trzcinach, nadymały te swoje podgardla i kumkały jak oszalałe! Jasiek na zdjęciu właśnie je obserwuje :)
A tło tego LO/ramki jest całkowicie własnej roboty, ot - pokleiłam trochę wstążek... ;)

To zdjęcie jest w cieniu, ale bez lampy:


A to zdjęcie w pełnym słońcu, które nas dziś cieszyło swą obecnością na niebie:


Wykorzystałam (oprócz tasiemek oczywiście, które pochodzą z miejsc przeróżnych, niektóre są w moich zbiorach od ho ho ho!) ulubione ostatnio moje alfabety - 3 różne!

Zgłaszam tę pracę tu i tu - oba te wyzwania mnie zainspirowały jednocześnie i bardzo się cieszę, bo dzięki nim mam pierwszą ozdobę wiosenną w domu :)

piątek, 11 lutego 2011

uległam

Uległam dwóm (dwom?) wyzwaniom, które podziałały na moją wyobraźnię, i zapragnęłam mieć własnoręcznie zrobionego taga. Na Craft Artwork dziewczyny sugerują wykonanie taga "gazetowego", a Na-strychu cokolwiek, ale za to z co najmniej dwiema wstążkami :)
I oto powstało takie coś, któremu urządziłam małą sesję fotograficzną. No nie mogłam się oprzeć... :D
Na czarnym tle i w słońcu:


Na gazetowym tle, też w słońcu:


Na gazetowym tle, bez słońca, ale (chyba) z lampą błyskową:


Jak się zapewne można domyślić, będzie to też walentynkowe wyznanie ;)

ps. zasadniczo tag jest w dużej mierze recyclingowy, ale ćwieki są ze scrap.com.pl ;)

ps.2. właśnie sobie uświadomiłam, ze skoro to JEST walentynka i do tego w kształcie niewątpliwie nietypowym (a w każdym razie nie jest ani kwadrat, ani prostokąt, ani serce), a jedyne "profesjonalne" materiały pochodzą z powyższego sklepu, to ten tag pasuje jednocześnie na TO wyzwanie :)

czwartek, 10 lutego 2011

chciałam romantycznie...

Ale trudno oscrapować romantycznie chłopca, żeby nie przesadzić, nawet mając takie klimatyczne zdjęcie - jedno z moich ulubionych :)
W każdym razie eksperymentuję sobie cały czas z maskami i mgiełkami, tu na papierach Idylla ze scrap.com.pl z dodatkiem stworków wyciętych z takich papierów. Gdzieniegdzie rozmazałam nieco Crackle Accent, na napisach na przykład ;)
I co myślicie?


Zrobiłam jeszcze jedno zdjęcie, może lepsze?


eeeeee, wcale nie lepiej... zawsze na żywo jakoś lepiej te moje prace wyglądają :(

ps. postanowiłam uzewnętrznić moich - dotychczas ukrytych - obserwatorów, zapraszam do zapisów! :)

środa, 9 lutego 2011

Haftowany Horse ;)

Na naszych spotkaniach KGMiP regularnie mamy wymiany alfabetowe. Tak się niestety tym razem zdarzyło, że mimo umówionego wcześniej terminu nie odbyło się, za to było tydzień później, kiedy ja niestety nie mogłam być :( W związku z tym wymiana na H przepadłaby mi, gdyby nie ami, która była w takiej samej sytuacji i wymieniłyśmy się wczoraj po prostu między sobą.
Oto mój Haftowany Horse:


Który - nawiasem mówiąc - nie powstałby, gdyby nie życzliwa pomoc koleżanek ze scrappassion, a szczególnie EwyW - bardzo dziękuję jeszcze raz! :*
Rameczka jest pobielona, ale tak, żeby widać było drewno, i pokryta lakierem matowym.

A to jest rzecz otrzymana w ramach wymiany od ami: tablica (taka do pisania kredą!) z Haczykami:

tu lepiej widać wspomniane haczyki:


Zdjęcia mojego autorstwa, bo ami sobie ostatnio w ogóle nie zawraca głowę uwiecznianiem swoich prac... ;)

piątek, 4 lutego 2011

półkolonie - dzień 5, ostatni :(

Dziś był ostatni dzień zimowych półkolonii, na kolejne przyjdzie mi czekać do lata... :( Szalenie lubię taką pracę z dziećmi!

A dziś poznawaliśmy technikę Iris Folding - i tu ogromne podziękowania składam Irence - Rudlis, za pomoc, instrukcje i nawet za (odpowiednio prosty) schemat - bez twojej pomocy pewnie bym się za to nie zabrała!!! :*

To jest też mój debiut, nigdy wcześniej nie robiłam nic w tej technice, a tu od razu skok na głęboką wodę, czyli pozycja instruktorska ;)

Robiliśmy takie rameczki, które najpierw malowaliśmy w wybranym kolorze (do wyboru był czerwony lub różowy, choc jeden chłopiec bardzo stanowczo życzył sobie zieleni ;), a potem robiliśmy obrazki. W połączeniu wyszło takie coś:


A tu zdjęcie grupowe:


I znów problem ze zdjęciami, trudno zrobić bez odbicie, jeżeli ramki mają szkiełka i papier również się lekko błyszczy :/ Ale myślę, że widać? Bardzo się starałam... :)

ps. te ramki z różowymi serduszkami są też różowe... trochę ciemniejszy ten róż, ale u mnie na monitorze niemal nie różni się kolorem od tych czerwonych :(

czwartek, 3 lutego 2011

półkolonie - dzień 4

Dziś robiliśmy decoupage, który cieszy sie niezmierną popularnością wśród "moich" dzieci. Szczególnie zawsze zadziwiają spękania pojawiające się przy wysychaniu wierzchniej farby ;)
Przepraszam od razu za zdjęcia, ale musiałam je raczej szybko zrobić, a wszystko się błyszczy (lakier błyszczący) i niestety nie mogłam/nie umiałam uniknąć odbłysków :(

Powstały takie obrazki:





Materiały do decu nabyłam w stonogi.pl - polecam! Działają w Poznaniu, również stacjonarnie, a można tam znaleźć materiały do scrapbookingu, decoupage, filcowania, pergmano i nie wiem czego jeszcze ;) Obsługa fachowa i pomocna!

środa, 2 lutego 2011

półkolonie - dzień 3

Dzień dzisiejszy upłynął głównie pod znakiem mozaik, ale na rozgrzewkę powstało takie stadko ptaszków:

Nóżki mają ze spinaczy i dzięki tym nóżkom stoją :)


A potem robiliśmy mozaiki. Właściwie proponowałam motyle, ale niektórzy mieli własne pomysły, pomogłam tylko w realizacji szkicując potrzebne motywy. Najpierw pojedynczo moje ulubione:




I zdjęcia grupowe:



Ciężko było niektórym dokończyć prace, przyklejanie drobnych elementów to dość monotonne zajęcie, ale jakoś się udało, czasem z moją - nieco większą - pomocą :)

wtorek, 1 lutego 2011

pólkolonie, dzień 2

Dziękuję bardzo za życzliwe komentarze pod moim pierwszym półkolonijnym postem! :* Cieszę się, że moje odkrycia netowe przydały się komuś jeszcze :)
Odpowiadam również, że na półkoloniach mam małą grupkę dzieci w wieku bardzo różnym: 1x3l., 1x5l., 1x6l., 3x8l., 1x9l., 2x11l.

Dzisiejszy dzień również upływał pod znakiem farb, ale były to głównie farby akwarelowe i mazanie pędzlem dla odmiany, nie gąbką.


Matylda zgodziła się zapozować, żeby pokazać, jak powstały drzewka:


Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości, to bardzo proszę - oto inspiracja!

Czasu jeszcze było sporo, więc powstały kolejne drzewka:


Oto część dzieci przy pracy:


Pomysł zaczerpnięty stąd :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...