sobota, 11 lutego 2012

nawet sobie nie wyobrażacie!

Naprawdę, nawet sobie nie wyobrażacie, jak cudownie jest móc znów usiąść przed komputerem, nie tylko z absolutnego doskoku, tylko tak normalnie! I widzieć, nie przez mgłę, i w lustrze widzieć znów mniej więcej siebie (nie żeby widok był jakiś zachwycający, ale przynajmniej nie wyglądam już jak czerwonooki zapuchnięty potwór!) I dziś już nawet powoli zaczynam odczuwać zapachy! Na razie tylko te bardziej intensywne, ale przynajmniej jedzenie nie smakuje już jak papier! Nadal nie jestem całkiem zdrowa, ale widzę światełko w tunelu :) No i tablety łykam jakieś takie paskudne, że nie dość, że muszę je przepoławiać (nigdy w życiu nie musiałam tego robić), to i tak mam kłopoty z połknięciem, bo są jakieś takie "tępe" i zatrzymują się w połowie przełykania, ani chybi usiłując mnie zadławić. Za pierwszym razem zresztą prawie się im udało :/ I żeby całość nie była zbyt łatwa dla mnie i przyjemna, to jeszcze smak mają wyjątkowo gorzki i paskudny! No ale chyba działają, to chyba najważniejsze w tej chwili :) Na tyle poprawiło sie moje samopoczucie i tak się stęskniłam za zrobieniem czegoś, że powstały takie dwie malutkie prace - w moim zeszycie kolażowo - art journalowym.

Pierwsza praca to jeszcze efekt cięcia "Werandy Country" ;) I mam wrażenie, ze jest to coś, czego teraz bardzo potrzebuję... Tło to kawałek gazety, na którym sprawdzałam najnowszy nabytek - ecoliny. A tak przy okazji - czy ktoś wie, gdzie można znaleźć jakąś instrukcję obsługi do nich? Poza tym oderwane kawałki z dziureczkami od etykiety z adresem na paczce. Ciekawa jestem, czy ktoś się domyśla, z czego są te czerwone naklejki?

Powyższa wersja jest rozjaśniona, poniższa bez dodatkowych efektów. Nie wiem, która lepsza :(


I jeszcze taki kolażyk, który mi od dawna po głowie chodził, trochę makabryczny... A to dlatego, że strasznie bym chciała być wegetarianką (z powodów ideologicznych), ale nie umiem :(((


Gdyby ktoś miał chwilę, chciał sobie poćwiczyć angielski (choć są bardzo adekwatne napisy po polsku!) i się przekonać, o co chodzi tym weganom i wegetarianom, to bardzo polecam zajrzeć TUTAJ.

I tym optymistycznym akcentem - jak to się u mnie w rodzinie mawia - kończę dzisiejszy odcinek ;) Życzę wszystkim miłego weekendu! A ja od przyszłego tygodnia zaczynam ferie, co wcale mnie nie cieszy za bardzo niestety...

17 komentarzy:

Lili pisze...

świetne ciecia:) no i cieszę się, że zdrowiejesz:) czemu ferie cię nie cieszą??

Joanna Oborska pisze...

Powyższa wersja ładniejsza, bo wyraźniejsza:)
Coco, chyba nie często w życiu chorowałaś-wnioskuję ze sposobu łykania tabletek, ha ha:) Ponad 30 lat temu zapadłam na żółtaczkę i w tydzień nauczyłam się łykać tabletki nawet wielkości krowy :)
Do wegetarianizmu ma dokładnie taki sam stosunek ja Ty; chciałabym :) Z tych samych powodów. I z tych samych nie potrafię;)
Drugiemu kolażowi nie mogłam się przyjrzeć dokładnie bo: 1. na dobre jedzenie nie mogę patrzeć, bo zaraz bym żarła;) Na surowe mięso nie mogę patrzeć, bo bym zwróciła te dobre ;) :)
Fajnie, że dochodzisz do siebie :)

Nowalinka pisze...

Fajne tło wyszło z tymi ecolinami :)
Zdrówka życzę. U mnie ferie właśnie się kończą - w trakcie trwania mąż miał chore oskrzela, córka ospę a syn przeziębiony i kaszlący.
Mam nadzieję, że Twoje ferie będą o wiele lepsze :)

lilavati pisze...

mnie też ta pierwsza wersja się podoba:) a drugi kolażyk... no cóż, chciałabym byc wegetarianką, ale nie z powodu tych biednych zwierzątek tylko tych kilogramów, które dobrze byłoby zrzucic, ale brak mi wsparcia w rodzinie niestety:(
zdrowiej kochana, ja jeszcze 2-3 dni potrzebuję i całkiem zdrowa powinnam byc
pozdrowionka

Aga Starmachine pisze...

świetnie, że zdrowiejesz, niesamowicie cięzko jest chorowac jak człowiek nie lubi bezczynnie siedzieć/leżeć...
Prace świetne- bardzo podobaja mi sie Twoje kolazyki i inne cuda - chyba kiedys sama wreszcie się odważę i popróbuję,
a z powodu rozpoczuynających sie ferii ja sie ogromnie cieszę :-)

Ludkasz pisze...

zdrowiej przede wszystkim:)
Fajne kolaże:)
Pamiętaj,zeby nie wkładać do ecoliny pędzla zamoczonego w wodzie, tylko suchy- podobno mogą się zepsuć, gdy wkłada się mokry z wodą:)

coco.nut pisze...

Lili - na ferie się nie cieszę, bo jak nie pracuję, to nie zarabiam - a moi klienci mają ferie ;) do tego i tak jestem stratna przez chorobę :/

nimucha - do tej pory zawsze mi się wydawało, że umiem połykać tabletki... no i cieszę się, że łączysz się w bólu w kwestii ideologicznej :*

nowalinka - no faktycznie, nieciekawie ci się feriowało :(

lilavati - u mnie wsparcia w rodzinie również brak w tej kwestii :/

starmachine - możliwe, że nie mogę się wychorować włąśnie dlatego, że nie mogę spokojnie poleżeć (dzieci jeść muszą i do szkoły dotrzeć również, mąż niestety nie wszystko jest w stanie ogarnąć z powodów różnorodnych, częściowo niezależnych od siebie ;)

Ludkasz - dzięki za radę! :* właśnie się nad tym głowiłam - czy można w ogóle w nich pędzel zamaczać i jak tego w ogóle używać?

Jyoti pisze...

Byłam kiedyś dziesięć lat wegetarianką, teraz jem mięso tylko białe i to rzadko( też z powodów ideologicznych), więc drugi kolaż do mnie przemawia.
A pierwszy lepiej zdecydowanie w wersji rozjasnionej:)
Co do ecolinek, to nie jestem ekspertem, ale ja używam miękkich pędzelków do akwareli, albo bardzo często palców! Fajnie się rozmazują:)I przydaje się biały kolor, kolory są wtedy trochę kryjące i nabierają ciekawych odcieni.
I zdrowiej szybko!!!

Tores- pisze...

Kolaże boskie, mogę się pod obydwoma podpisać obiema rękami! A to mięso w ogóle mnie na dodatek rozśmieszyło, bo ja jestem płytka i powierzchowna :)
A ecoliny się nie bój, przecież to zwykła farba, to jakże do niej bez pędzla! Pędzlem chlapać!
Uściski i mnóstwo zdrowia! (A propos, to ja mam takie marzenie wielkie, żeby sobie kiedyś w życiu tak spokojnie pochorować na grypę czy inne przeziębienie - poleżeć w łóżku, dostać herbatkę, dostać kanapkę, czytać książki i spać, bez wstawania co pięć minut i załatwiania miliona rzeczy...).

rudlis pisze...

Cieszę się, że dochodzisz do zdrowia:*** Trzymaj się. Ferii zazdroszczę, mimo tego, że Ty się nie cieszysz, ale rozumie doskonale Twoją sytuacje.
Kolażyki świetne zrobiłaś :)
Pozdrawiam ciepło.

Barbara pisze...

A u mnie już po feriach,starszy "szkodnik" w końcu do szkoły,w sumie nawet się sam cieszy :) wyobraź sobie kochana,że ja nie łykałam tabletek do 18 roku życia-stawały mi w gardle kołkiem i od razu wracały poza jamę ustną :D nauczyłam się dopiero w ciązy bo musiałam :)) więc nie zazdroszczę łykania.Jak dla mnie ,nawet zastrzyki mogę mieć :P Pozdrawiam i życzę spokojnych i owocnych ferii :*

Monia - Monika Jakubowska pisze...

Wspaniale, że już wracasz do siebie i do nas :) Brakowało mi Ciebie i Twoich kolaży i komentarzy :*
Co do tabletek, to zwykle raczej bez problemu łykam, ale kiedyś kupiłam sobie luteinę z tranem, tabletki nie miały żadnych osłonek.Smakowały tak koszmarnie, że nie dałam rady i do tej pory leżą ;P
A co do wegetarianizmu, to uwierz mi, że jest to możliwe bez żadnego wsparcia w rodzinie, a nawet przy zdecydowanym sprzeciwie. Ja nawet w ciąży z Zuzią byłam na diecie wegetariańskiej i nawet przez chwilę nie miałam anemii :) A moje dziecko karmione piersią było w 95 centylu ;P

OriBella pisze...

Kolaże super, cięcia robisz idealne (oj chciałabym tak:) I zdrowia życzę, łykania tabletek nie zazdroszczę, ale mam nadzieję, że Twoja kuracja ma się już ku końcowi.
A jeśli chodzi o wegetarianizm, to podpisuje się pod Twoim tekstem obiema rękami:)Pozdrawiam:*

Boei pisze...

Świetne, pomysłowe prace:) Ta pierwsza- zachwycająca;)
A ja się cieszę z ferii, i to bardzo:D

maj. pisze...

Niesamowite kolaże, niesamowite!!!!!!!!

WiKKori pisze...

wracaj do zdrowia, ale daj się trochę pozastępować :)
kupiłam w ciemno jakieś ecoliny na rozgrzewkę przed warsztatem czekoczyny... i nie mam czasu nawet ich odpakować..
ale feriować będzie mój mąż - liczę na jakieś spowolnienie w biurze = odsapnięcie od domu ;P

Aida Domisiewicz pisze...

świetne kolaże - chciałabym tak umieć. I zdrówka dużo życzę!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...