czyli karteczka dla takiej jednej, która mieszka daleko, podobno lubi kolor czerwony (ja też zresztą ;)) i obchodziła urodziny w lutym...
A tak w ogóle, to spędziłam 3 dni na wyjeździe weekendowym w Trójmieście, bez dostępu do netu i mam STRASZNE zaległości blogowe... Poza tym morze zimne, chłopaki nieco zawiedzione, chcieli koniecznie zabrać wiaderka, łopatki i akcesoria pływackie, z trudem im to wyperswadowaliśmy ;) No ale zajrzeliśmy do gdyńskiego akwarium, na gdańską starówkę i sopockie plaże, gdzie zaopatrzyliśmy się w świeżo wędzone rybki, którymi raczyliśmy się jeszcze dziś na kolację :))) Czyli wypad w miarę udany. Miał być oczywiście dłuższy, ale w ferie dzieci wolały chorować zamiast wakacjować...
a na dokładkę zdjęcie mojej kotki - kolejne nietypowe chyba miejsce dla kota... słowo daję - sama tam weszła i z własnej i nieprzymuszonej woli tam siedziła, a właściwie leżała, tylko do zdjęcia usiadła...