A zaległości pokazę po powrocie, teraz nie mam głowy do zdjęć ;)
ps. Jako, ze niestety nie wyjechaliśmy dzisiaj - mały gorączkuje i jest nie bardzo (całe szczęście, ze nie lecimy, samolot by raczej na nas nie poczekał ;)), pozwalam sobie dorzucić karteczkę a'la Mamuta, wręczoną wychowawczyni zerówkowej przez Jaśka. Swoją drogą wakacje zaczynamy w piątek, tzn. hotelową rezerwację mamy od 14 w piątek, mam nadzieję ze jakoś się uda dotrzeć do celu... Prawie 2000 km to nie takie hop siup... :/ Oby tylko mały choć nieco wydobrzał...