Naprawdę, nawet sobie nie wyobrażacie, jak cudownie jest móc znów usiąść przed komputerem, nie tylko z absolutnego doskoku, tylko tak normalnie! I widzieć, nie przez mgłę, i w lustrze widzieć znów mniej więcej siebie (nie żeby widok był jakiś zachwycający, ale przynajmniej nie wyglądam już jak czerwonooki zapuchnięty potwór!) I dziś już nawet powoli zaczynam odczuwać zapachy! Na razie tylko te bardziej intensywne, ale przynajmniej jedzenie nie smakuje już jak papier! Nadal nie jestem całkiem zdrowa, ale widzę światełko w tunelu :) No i tablety łykam jakieś takie paskudne, że nie dość, że muszę je przepoławiać (nigdy w życiu nie musiałam tego robić), to i tak mam kłopoty z połknięciem, bo są jakieś takie "tępe" i zatrzymują się w połowie przełykania, ani chybi usiłując mnie zadławić. Za pierwszym razem zresztą prawie się im udało :/ I żeby całość nie była zbyt łatwa dla mnie i przyjemna, to jeszcze smak mają wyjątkowo gorzki i paskudny! No ale chyba działają, to chyba najważniejsze w tej chwili :) Na tyle poprawiło sie moje samopoczucie i tak się stęskniłam za zrobieniem czegoś, że powstały takie dwie malutkie prace - w moim zeszycie kolażowo - art journalowym.
Pierwsza praca to jeszcze efekt cięcia
"Werandy Country" ;) I mam wrażenie, ze jest to coś, czego teraz bardzo potrzebuję... Tło to kawałek gazety, na którym sprawdzałam najnowszy nabytek - ecoliny. A tak przy okazji - czy ktoś wie, gdzie można znaleźć jakąś instrukcję obsługi do nich? Poza tym oderwane kawałki z dziureczkami od etykiety z adresem na paczce. Ciekawa jestem, czy ktoś się domyśla, z czego są te czerwone naklejki?
Powyższa wersja jest rozjaśniona, poniższa bez dodatkowych efektów. Nie wiem, która lepsza :(
I jeszcze taki kolażyk, który mi od dawna po głowie chodził, trochę makabryczny... A to dlatego, że strasznie bym chciała być wegetarianką (z powodów ideologicznych), ale nie umiem :(((
Gdyby ktoś miał chwilę, chciał sobie poćwiczyć angielski (choć są bardzo adekwatne napisy po polsku!) i się przekonać, o co chodzi tym weganom i wegetarianom, to bardzo polecam zajrzeć
TUTAJ.
I tym optymistycznym akcentem - jak to się u mnie w rodzinie mawia - kończę dzisiejszy odcinek ;) Życzę wszystkim miłego weekendu! A ja od przyszłego tygodnia zaczynam ferie, co wcale mnie nie cieszy za bardzo niestety...