To pierwsze jeszcze w miarę nie pogniecione, mniej wody było potrzebne. Z tego pomysłu wykluło się coś znacznie poważniejszego, ale pokażę dopiero, jak będę mogła zrobić porządne zdjęcia ;)
I jeszcze takie można powiedzieć - szkice, tyle że akwarelami. Na bardzo szybko,
przy komputerze zrobione, na papierze z podręcznego zeszyciku do
bazgrolenia, więc przy pracy z wodą cała kartka pofalowała niestety :/
Ale ogólnie pomysł mi się podoba, więc pewnie zrobię sobie jeszcze kiedyś coś w tym stylu.
Te drzewka zrobione są wg tutorialu, którego od pół godziny szukam i nie mogę znaleźć niestety, więc dołączę link, jak tylko znajdę...
edit: znalazłam ten TUTORIAL, ufff :)
A wszystkim życzę, żeby NOWY 2014 ROK, był wspaniały!!!
Nie zdążyłam złożyć życzeń na blogu, zrobić zdjęć kartkom, śnieżynkom, serwetkom, opakowaniom prezentów i różnym innym rzeczom, które przed Świętami zrobiłam. Ale w sumie - już po, prezenty wręczone, w większości się podobały, a ja zdołałam wczoraj - w trakcie pobytu u rodziców osobistych - pobazgrolić trochę. I tak, na fali zachwytu przepiękną mandalą Jyoti, która zdobi na razie mój duży pokój (bo tam jednak spędzam najwięcej czasu), a którą chwaliłam się w poprzednim poście, zrobiłam sobie taką mini mini próbkę akwarelową:
I takie kwiatuszki jeszcze powstały. Ten środkowy wygląda chyba trochę jak oko, może to wizualizacja mojego trzeciego oka? ;)
No i ostatni bazgrołek, serduszkowy. Zainspirowany bardzo podobnym, wykonanym przez moją osobistą bratanicę, która rysuje pięknie. Gwiazdor przyniósł jej książkę instruktażową, jak rysować mangę, i teraz namiętnie ćwiczy :) Podziwiam, bo mnie jakoś postacie ludzkie nie fascynują (szczególnie w wersji inspirowanej mangą). Ale rysować zawsze warto, a jej serduszka mi się spodobały i zrobiłam sobie swoją wersję:
Żebyśmy nie zapomnieli, że najważniejsza jest rodzina i czas spędzony wspólnie. Reszta to tylko elementy scenografii... Jeśli nie widzieliście tego filmiku, to szczerze polecam obejrzeć DO KOŃCA.
Zrobiłam naprawdę sporo kartek świątecznych, ale nie ma żadnych zdjęć na dowód, więc pokażę wam tylko dwie stronki art journalowe, które jakoś tam ostatnio powstały, jako odskocznia.
Czarny marker do CD (bo jest wodoodporny), z dwiema końcówkami - cieńszą i grubszą, no i akwarele szkolne po którymś Szkodniku (bo oni nigdy ich nie skończą w szkole, ale na nowy rok muszą mieć przecież nowe ;)) I takie jakby mini mandale powstały:
A poniższa stronka jeszcze na fali pięknych kwiatów, które pokazywałam w poprzednim poście, a zainspirowanych darmowym mini e-bookiem, który można dostać od Helen Williams z bloga A little Lime:
A poza tym dopisało mi ostatnio szczęście w losowaniu i udało mi się
zostać właścicielką tej przepięknej mandali, namalowanej przez prawdziwą
czarownicę/ czarodziejkę/ wiedźmę - no nie wiem, czym ona dokładnie
jest, ale na pewno jest magiczna. Jeśli nie znacie jeszcze Jyoti i jej
obłędnych i niesamowitych dzieł, nie tylko mandal zresztą, to gorąco
polecam jej bloga! (zdjęcie ukradzione autorce)
I jeszcze wygrałam bardzo interesującą książkę na blogu Zacisze Wyśnione (takie losowania odbywają się systematycznie, co miesiąc!). Nie pokażę, bo jest pięknie świątecznie zapakowana i znajdzie się pod choinką, a co! Ale TU można poczytać o tej książce :)
No i chodzę potwornie niewyspana, bo wszystko się przed Świętami piętrzy, oby dotrwać do Wigilii, potem już będę świętować (czyt.: odpoczywać) :DDD
Szkodnik wyzdrowiał, ale za to mnie zmogło całkowicie - głos straciłam i w ogóle jeszcze nie całkiem jestem "na chodzie" :/ Ominęła mnie w związku z tym przyjemność odwiedzenia Festiwalu Sztuki i Przedmiotów Artystycznych, który odbył się w weekend w Poznaniu i jeszcze kilka innych rzeczy, ech :(
Ale szydełkuję serwetki i śnieżynki, i nawet coś tam pobazgroliłam ;)
Wersja kolorowa, format A4:
można też patrzeć w pionie, można też w poziomie, nie wiem jak lepiej ;)
A w szkicowniku wersja robocza, długopisem:
Wszystko w oparciu o darmową e-książkę, którą można otrzymać po zapisaniu się na subskrypcję mailową fantastycznego bloga - A LITTLE LIME. Hellen Williams, autorka tego bloga, fantastycznie zentangluje (to nowomowa, he he ;)) ma bardzo oryginalny styl, a w książeczce dzieli się kilkoma opracowanymi przez siebie wzorami. Uważam, że warto, a bloga i tak mam od dłuższego czasu w swoich zakładkach, więc jestem na bieżąco :)
I jak już siadłam do bloga, to przy okazji wrzucę - na pamiątkę - kilka kolorystycznie zgranych karteczek, które jakoś tam zdążyłam popełnić w ciągu ostatnich tygodni:
Zdjęcia beznadziejne, bardzo proszę się zbyt uważnie nie przyglądać :(((
A papierki to głównie Galeria Papieru, ze sklepu stonogi.pl, oczywiście :)))
Zrobiłam na prezent dla koleżanki. Bo twierdziła, że szalenie jej się podoba TEN. Bo lubi fiolet w połączeniu z zielenią. I potrzebuje pozytywnego wsparcia.
I może nie będę wspominać, że pomysł kiełkował już od dawna, a robiłam ten albumik tak chyba od września... Co się dzieje z czasem, to po prostu przechodzi wszelkie pojęcie!
Aha - kwiatki na powyższym zdjęciu są zielone! Mniej więcej jak guzik... Może będzie gdzieś dalej widać...
Wykorzystałam teksty zbierane od dawna i takie znalezione na Pinterest, już w oprawie graficznej. Poza tym papiery Galerii Papieru i Piątku 13go (papiery obu tych firm można nabyć w stonogi.pl) i różne stempelki, jakie mi wpadły w ręce w trakcie klejenia.
A ponieważ jest to ewidentnie prezent, to zgłaszam go na najnowsze WYZWANIE stonogi.pl - coś na prezent :)))
Robię też kartki świąteczne, ale w tym roku stawiam na minimalizm, w dodatku szwankuje mi aparat, więc nie wiem kiedy, i czy w ogóle, będę je w stanie pokazać :/
Życzę wszystkim pięknych i spokojnych przygotowań do tych rodzinnych świąt!!! A tym posługującym się językiem angielskim polecam FREE mini kursik przedgwiazdkowy wspaniałej Alisy Burke, który można znaleźć TUTAJ :)
I jeszcze wstawiam wam interesującą piosenkę, którą ostatnio mąż mi pokazał. R&B z elementami polskiego folku. I z erotyzmem, ale takim bez nieustannego potrząsania
niemal nagimi częściami ciała, co widuje się nagminnie w produkcjach
hamerykańskich... I daje się słuchać również. I ironiczna jest też... Podobno robi furorę w sieci... Nie jest to znów "moja" muzyka, ale muszę przyznać, że jest w niej coś ;) No i ciekawa jestem bardzo, co o niej myślicie :)
Ach, a jeśli ktoś lubi manadale, to w moim pasku bocznym mam link do wspaniałego rozdawnictwa u Jyoti, ale może lepiej nie zaglądajcie... ;)